22 stycznia 2016 roku . Wstałam o 5 rano, nic nie jadłam, nie piłam. Mój mąż taszczył wielką torbę do samochodu, ja podążałam za ni...

Jest zdrowy, ma tylko krzywe nóżki...

By | 22:33:00 1 comment
22 stycznia 2016 roku.
Wstałam o 5 rano, nic nie jadłam, nie piłam. Mój mąż taszczył wielką torbę do samochodu, ja podążałam za nim. Pojechaliśmy do szpitala. Przyjęcie planowe. Za chwilę wyciągną mi malucha z brzucha. Jest ekscytacja ale i niepokój... ta matczyna intuicja nie dawała mi spokoju. Nie mówiłam tego głośno. Czekałam...

Około 10:30 usłyszałam pierwszy krzyk. Jest! Mamy synka! Na sali słyszę szmery. Nagle podchodzi położna z moim Tadziem i mówi:

- To pani synek. Muszę pani pokazać jego nóżki, żeby się później pani nie przestraszyła.

- Ma stopy końsko-szpotawe. Trzeba mu natychmiast założyć gipsy* - odpowiedziałam i odetchnęłam - Jest zdrowy, ma tylko krzywe stópki.

Lekarze i położne spojrzeli się po sobie z zaskoczeniem. Wiedzieli, że nic o tym nie wiedziałam, na sali była przecież moja lekarz prowadząca. Na USG nic nie było widać. Może był tak ułożony, może nie skupialiśmy się na stopach. Nieważne, nie ma co gdybać. Jest jak jest.

Zostałam przewieziona na salę pooperacyjną. Tam czekał Radek z Tadziem. Mały owinięty był masą pieluszek. Ledwo go było widać. 

- Powiedzieli Ci o stopach? Są bardzo krzywe... - powiedziałam w pierwszych słowach.

Radek nic nie wiedział. Właściwie nawet nie rozwinęliśmy "pakunku", żeby przyjrzeć się dokładnie. Tak było lepiej, nic nie widziałam, nie było problemu. Żadnych zdjęć! 

Co powiemy rodzinie? Napiszemy smsy, że wszystko jest ok? Przecież nie jest ok. Byłam zamroczona bólem, nie chciałam o tym myśleć. Nie płakałam, nie teraz. Teraz najważniejszy jest Tadzio. 

Jedyne co wiedzieliśmy na pewno, to że trzeba reagować natychmiast. Mały musi mieć gipsy! 

Wyglądało to komicznie. Ja obolała z noworodkiem przy piersi. Radek z laptopem na taborecie przy łóżku. Wertuje strony internetowe i szuka odpowiedzi na milion pytań. Dlaczego? Kiedy? Do kogo jechać? Gdzie się leczyć? Po dwóch godzinach wiedzieliśmy niewiele, ale przynajmniej ustaliliśmy do jakiego lekarza chcemy pojechać z małym, gdzie przyjmuje i jak można się z nim najszybciej skontaktować... 

- Tatuś teraz ma przebrać dziecko w ubranka- powiedziała położna. 

Czyli nadszedł ten moment. Znowu je zobaczę. Nie było wyjścia. Ja leżałam nieruchomo a Radek zaczął odpakowywać nasze małe zawiniątko. Troszkę zbladł, uśmiechnął się lekko i popatrzył na mnie. Wiedziałam, że jest przerażony, ale w tym spojrzeniu było dużo spokoju i otuchy. Damy radę.

Chwilę później przyszła rehabilitantka i pokazała jak masować nóżki do momentu założenia opatrunku gipsowego. Przynajmniej tyle mogliśmy zrobić, a właściwie Radek. Bo ja po cesarce miałam leżeć prawie nieruchomo. 

Niespodziewanie po paru godzinach przyszła pielęgniarka i kazała przewieźć małego na inny oddział, ponieważ przyjechał dr X. na konsultację ortopedyczną. Ten doktor X., do którego chcieliśmy pojechać! Byliśmy totalnie zaskoczeni! Radek pojechał sam, po pół godziny wrócił z uśmiechem na twarzy i maluchem w longetach (półgipsy). Lekarz go uspokoił i wyjaśnił na czym polega wada, jak będzie wyglądało leczenie itp. Diagnoza: Wrodzone stopy końsko-szpotawe, IV stopień, twardo twarde - właściwie niezrozumiały bełkot. Ale co to ma za znaczenie! Przecież w środę mamy się pojawić na założenie pierwszego gipsu i będzie już tylko dobrze!


Szczerze mówiąc, od tamtego momentu czułam się bezpiecznie, spokojnie. Mój syn jest w rękach świetnego specjalisty, który wziął go pod swoje skrzydła. Dopiero teraz poleciały pierwsze łzy. Czułam się "zaopiekowana" i z perspektywy czasu wiem, że to był mój największy błąd... 


*O SKS wiedziałam już wcześniej, bo peweien lekarz tak zdiagnozował moją 1,5 roczną córkę, która rotowała nogi do środka podczas chodzenia. Diagnoza kuriozalna, ale pół internetu przeczytałam. 

Nowszy post Strona główna

1 komentarz:

  1. Wiem że to tylko słowa, ale wiem że będzie dobrze i że sobie poradzicie! Jak nie wy to kto?! Trzymam za Was mocno kciuki!!!

    OdpowiedzUsuń